Moja nieoczekiwana droga do zostania testerem oprogramowania (od początkującego do menedżera)

"Budujesz udane życie... dzień po dniu..."

Moja podróż jako testera oprogramowania rozpoczęła się nieco nieoczekiwanie.

Pojawiłem się na początkowych rundach rozmów kwalifikacyjnych, zakładając, że będzie to okazja do rozwoju. Szczerze mówiąc, jak każdy inny absolwent informatyki, byłem nieco sceptyczny co do testowania.

Ale w końcu zdecydowałem się spróbować. Tylko z nadzieją, że moja ciekawska natura pomoże mi w tej dziedzinie.

Nie mogłem zaakceptować oferty bez postawienia tego pytania - Czy będę miał możliwość przejścia do działu rozwoju, jeśli Testing mnie nie zainteresuje? :).

Uwierz mi - po tym nawet przez myśl mi nie przeszło, by opuścić Testing.

Kiedy pojawiłem się na rundzie technicznej, nie byłem przygotowany na nic więcej niż podstawową koncepcję testowania oprogramowania. Myślę, że jedyną rzeczą, która pomogła mi przetrwać, była myśl, że jestem oceniany logicznie, a nie teoretycznie".

To była moja pierwsza nauka w testach - zrozumiałem, jak my (nowicjusze) jesteśmy oceniani.

Do dziś używam podobnych technik podczas zatrudniania nowych pracowników do mojego zespołu. Sprawdzam ich logikę, wytrwałość i podejście do problemu ponad wszystko inne.

Dołączyłem do Zycus jako QA Trainee i zostałem przydzielony do produktu trzeciego lub czwartego dnia. Był to jeden z największych (był wtedy w fazie koncepcji) i najbardziej ambitnych produktów firmy. Po osiedleniu się przez kilka pierwszych tygodni, nie było dla mnie odwrotu.

Zaczęliśmy jako dwuosobowy zespół QA i wkrótce po kilku miesiącach byłem jedyną osobą, która kierowała testami. W ciągu pierwszych 2 - 2,5 roku zarejestrowałem prawie 3000 defektów w różnych kategoriach, takich jak funkcjonalność, wydajność, bezpieczeństwo, interfejs użytkownika, użyteczność, wielojęzyczność, wielozadaniowość itp.

Przez długi czas przed dodaniem nowych członków do zespołu testerów, miałem do czynienia z silnym 15-16-osobowym zespołem programistów. Nawet po dodaniu nowych członków, stosunek QC:Dev nie był zbyt zdrowy i nadal mogę z dumą powiedzieć, że była to udana podróż, biorąc pod uwagę wszystko, co testowaliśmy, dostarczaliśmy i obsługiwaliśmy.

Ważną kwestią, którą chcę tutaj podkreślić, jest to, że...

Przed pójściem na spotkanie dotyczące wymagań, zwykłem zapisywać możliwe wątpliwości/poprawki/niejasne punkty. Zwykle zapisywałem scenariusze, które chcę wypróbować lub zbudować przypadki testowe; czasami nawet rysowanie scenariuszy działa jak urok.

Kiedy piszesz/rysujesz, informacja wchodzi do twojego umysłu z większą klarownością, a następnie twój umysł pracuje nad tą informacją i tworzy więcej scenariuszy i daje większą klarowność. To trwa, dopóki nie poczujesz, że ZROBIŁEŚ!!!

Wnioski

Chociaż prawie niemożliwe jest zapisanie każdej ważnej i drobnej rzeczy, której nauczyłem się przez lata, jest to moja próba podsumowania tego w wypunktowanej liście.

  • Testowanie jest bardzo trudne do zdefiniowania. Ktoś może przeprowadzać doskonałe testy i nie być w stanie zdefiniować ich słowami. Jest tak, jak Ty to widzisz.
  • Każdy może mieć własną definicję testowania. Moja była prosta - testowanie.

    O autorze: Ten artykuł został napisany przez członka zespołu STH, Mahesha C. Obecnie pracuje on jako Senior Quality Assurance Manager, mając doświadczenie w prowadzeniu frontów testowych dla wielu złożonych produktów i komponentów.

    Zapraszamy do komentowania lub kontaktu z nami. Dziękujemy za przeczytanie.

    Zalecana lektura

    Przewiń do góry